Nikotynizm |
O niepaleniu inaczej
Proponujemy tu sposób na podjęcie próby życia bez papierosów – sposób, który jest zgoła odmienny od nieraz proponowanych. Oparty on jest nie na strachu, ale na nadziei, nie na walczeniu z nałogiem, nie na bezskutecznym ograniczaniu ilości wypalanych papierosów, nie na silnej woli (która jest upośledzona w każdym uzależnieniu), lecz na powolnym przygotowaniu się do podjęcia i wprowadzenia w czyn decyzji o zmianie stylu życia!!! Rozpocząć można od zmiany języka, tj. słów, którymi o tym będziemy mówić - unikając słów: "walka", „nałóg”, „nikotynizm”, „rzucanie palenia”, „muszę” itp. Nic nie musisz!!! Możesz tylko chcieć, możesz popróbować - może Ci się uda - postępując bez pośpiechu (może to trwać nawet rok czy półtora) zgodnie z poniższymi sugestiami opartymi na doświadczeniach osób, którym to się właśnie udało, a zebranych przez faceta nie palącego już od 7 lat. Nie jest najważniejsze w proponowanym tu sposobie koncentrowanie się na zaprzestaniu palenia, ale stopniowa zmiana zachowań. Podczas wprowadzania tych zmian możesz nadal palić. Ale chcąc zwiększyć swoje szansę na sukces - staraj się być wytrwały, cierpliwy i konsekwentny. Zacząć możesz kiedy chcesz - nawet w tej oto chwili, bowiem pierwszy krok nie wymaga specjalnego wysiłku:
1. Uznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec papierosów i że jeden papieros to dla nas za dużo, a "wagon" - za mało. (Jeśli zgadzasz się z tym stwierdzeniem to już wystartowałeś).
2. Uwierzyliśmy, że doświadczenie innych osób uzależnionych od papierosów, a niepalących, mogą nam pomóc. 3. Podjęliśmy wytrwałą modlitwę osobistą w intencji życia bez papierosów, kontynuując ją niezależnie od etapu naszych przygotowań i doznawanych po drodze sukcesów, czy porażek. 4. Często rozmawialiśmy z osobami, które zaprzestały palenia, gromadząc w ten sposób wiedzę na temat skutecznych sposobów (choć indywidualnie zróżnicowanych) na zaprzestanie nawykowego palenia. 5. Przeżywaliśmy uczucie mobilizującej zazdrości obserwując uśmiechnięte twarze tych, którym udało się zaaresztować odruch sięgania po kolejne papierosy. 6. Widząc nieskuteczność naszych dotychczasowych prób np. kontrolowanego palenia lub składania przyrzeczeń, które po paru dniach łamaliśmy, postawiliśmy sobie zadanie przygotowania się do rzeczy trudnej, jaką jest niepalenie - czyli do czegoś, co mogło nas bardzo dowartościować we własnych oczach. 7. Początkową zmianę nastawienia rozpoczęliśmy od mówienia do siebie afirmacji (zdań ugruntowujących nasz zamysł) wg następującego wzorca: "Ja ...... (imię) chcę nie palić papierosów i być z tego zadowolonym". 8. Po jakimś czasie przyszło nam do głowy, że w zasadzie niewiele wnosimy sami od siebie; przyszło nam do głowy, żeby poprzeć modlitwę działaniem i wówczas rozpoczęliśmy próby przybliżające nas do celu, a polegające na: - nie zabieraniu papierosów na grzyby, na ryby, na niepaleniu podczas prowadzenia pojazdu, na 2-3 dniowe próbki odstawienia papierosów, - na małych i łatwych do wykonania zmianach naszych zachowań np. palimy tylko poza domem (klatka schodowa, balkon itp.). 9. Cierpliwie oczekiwaliśmy dojrzewania wewnętrznej decyzji powtarzając powyżej opisane działania, nie wyznaczając sobie ścisłego terminu wypalenia ostatniego papierosa, koncentrując się na bardzo łatwych, niewielkich zmianach naszego zachowania (jak wytrwałe palenie na klatce schodowej lub tylko na dworze albo w ubikacji). 10. Wyposażeni w wiedzę o sposobach radzenia sobie z zespołem abstynencyjnym (głodem, który mija po kilkudziesięciu godzinach) oraz w rewelacyjną wiadomość, że nawrót, tj. "chętka na dymka", mija już po 3 minutach, poddawaliśmy się samoczynnie napływającym myślom i pragnieniom w stylu "czy muszę wciąż sięgać ręką po paczkę?" - "czy muszę się zaciągać", "a może by tak dziś, właśnie dziś..." - i tak oto wypaliliśmy po śniadaniu, spokojnie i prawie ze smakiem pożegnalnego papierosa, prosząc Pana Boga o pomoc w wytrwaniu. Gasząc, pomyśleliśmy: "proszę, aby to był ostatni". 11. Pozbyliśmy się zapasu papierosów co do ostatniej sztuki. 12. Utrwaliliśmy i pielęgnowaliśmy to, co się stało poprzez codzienną modlitwę dziękczynną oraz dzielenie się swym doświadczeniem i nadzieją z innymi. Komentarz: Do dziś nie wiemy, jak to się stało, że została nam zabrana obsesja palenia, że nie przychodziły ciągotki ani po obiedzie, ani w łazience, że dym papierosowy ani nas nie pociąga ani też nie drażni, nie wywołuje niechęci czy wstrętu. Co prawda najchętniej przebywamy tam gdzie nie palą, ale jeśli się zdarzy, nie czujemy awersji.
Stan taki trwa już od paru ładnych lat i jest super. Niewielka początkowa nadwaga wyregulowała się sama. Do dziś regularnie jeździmy na rowerach, nieraz żujemy mocną gumę miętową, chodzimy po górach podczas urlopu wentylując intensywnie płuca. Częste przeziębienia, grypy, anginy, oskrzela, kaszle itp. przeminęły z wiatrem. Opłaciło się ponad rok stosować powyższe sugestie, by dziś być zdrowym i o wiele bardziej zadowolonym z życia. Powodzenia. Zawsze można zacząć od początku..., a może nie będzie trzeba. Tekst autorski - mgr Aleksander Sobieraj
Świadectwo "Papierośnika"
Tak humorystycznie nazwałem siebie, by nie dowalać już sobie z tytułu bycia uzależnionym od papierosów. Ale to nie wszystko - jestem także uzależniony od alkoholu. Brzmi groźnie, ale tak naprawdę to mam na imię Olek i ani nie palę ani też nie piję, choć faktycznie jestem alkoholikiem pożerającym kiedyś tony papierosów. Gdyby zsumować moje obydwie abstynencje to uzbierałoby się 16 lat. To właśnie abstynencja od alkoholu i trzeźwienie w grupie AA, jak i na wielu terapiach, podpowiedziały mi jak podejść do palenia, którego rzucenie było dla mnie niewyobrażalnie trudnym zadaniem. Próbowałem dziesiątki razy: czasem z powodów zdrowotnych (bronchit), czasem dla udowodnienia sobie tzw. "silnej woli", ale zawsze powracałem do fajek. Zresztą podobnie było i z alkoholem, z którym bezskutecznie szarpałem się parę ładnych lat. I oto 9 lat temu po szczerej modlitwie w Niepokalanowie... W obu przypadkach dopiero gdy poddałem się - rezygnując z walki - i zacząłem podpatrywać jak nie piją i nie palą inni, zaczęło mi się cokolwiek udawać.
Zrozumiałem, że aby nie wracać do alkoholu trzeba mi pracować nad pozostałymi moimi uzależnieniami, tj. papierosami, kawą, emocjami. Z chwilą gdy poszukałem mocy i pomocy na zewnątrz, u innych ludzi, a nie u siebie samego, czyli gdy wyszedłem poza własne, wybujałe EGO, wówczas zrobiło się miejsce na działanie Pana Boga. Ale wiedząc, że Pan Bóg nie zbawia nas bez nas, podjąłem współdziałanie z łaską dając spory wysiłek od siebie. Zrozumiałem, że "Ja nie mogę - On może - i ja Mu pozwolę" i dopiero wówczas otworzyłem drzwi klamką, która znajduje się tylko od wewnątrz. Przez te ledwie uchylone drzwi wszedł dobry duch przemiany, czyli Chrystus i pomógł wystartować, i pomaga trwać każdego dnia i tylko tego dnia w danym dniu. I to jest cudowna metoda, tzw. "Program na 24 godziny". Dzięki niemu nie wracam do smutnej przeszłości ani nie boję się aż tak przyszłości - skupiając się na tym, co mogę zrobić dzisiaj dla człowieka potrzebującego pomocy: dla brata w chorobie alkoholowej i dla palącego. Stąd też szczerze dzielę się swoim doświadczeniem i drogą wychodzenia z trudnych uzależnień i wiem, że jeżeli choć jednemu z cierpiących braci przywrócę odrobinę nadziei, to życie moje będzie miało sens. Rzucając znienawidzone papierosy będące przyczyną poważnych schorzeń moich płuc, próbowałem różnych metod: i gwałtownych, i "na uparciucha", i łagodnych, regulujących dawki - jednakże zawsze doświadczając sromotnej porażki. Aż kiedyś będąc w dołku pozazdrościłem koledze, który nie palił już 2 lata. Zacząłem go obserwować, wypytywać jak mu się to udało i budować swą własną chęć rozstania się z papierosami na zupełnie innych zasadach. Polegały one (te zasady) nie na strachu, nie na wstręcie, ale na nadziei i powolnych kroczkach, które czynią cuda. Spisałem te doświadczenia i nimi się dzielę. Spróbujcie i wy - wystarczy odwrócić kartkę! Michał - uzależniony od tytoniu
Fakty, które powinieneś znać
Dotyczą twoich dzieci i wtórnego dymu tytoniowego
Jakie są koszty zdrowotne? • podrażnienie oczu, Nikotyna utrzymuje się we krwi osoby niepalącej od 20 do 40 minut po wdychaniu dymu. Normalna wentylacja mieszkań i miejsc pracy nie usuwa wszystkich substancji wywołujących raka i gazów znajdujących się w dymie tytoniowym. Jak mogę obniżyć ryzyko? Możesz chronić swoje dziecko • Uwolnij swoje mieszkanie i samochód od dymu tytoniowego. [z materiałów Miejskiego Ośrodka Zwalczania Palenia Tytoniu w Łodzi]
(z: "Świat problemów"nr4(63)rok6) Ty sam możesz rzucić palenie!
O czym warto pamiętać
Finansowe: • jeśli paliłeś paczkę papierosów dziennie (5 zł), po roku zaoszczędzisz na dobrej klasy telewizor Moralne: • poczucie wyzwolenia, wolności i bezpieczeństwa 3. Nie istnieje cudowna recepta na zaprzestanie palenia! Osobisty plan rzucenia palenia:
1. Staraj się myśleć o porzuceniu palenia w sposób pozytywny i realistyczny. Wyznacz dzień, w którym chcesz rzucić palenie. Zdecyduj się, kiedy przestaniesz palić i zrób to. Większość ludzi czyni to od razu.
Gdy czujesz nieprzepartą chęć zapalenia papierosa: • pomyśl o powodach, dla których rzuciłeś palenie SCENARIUSZ MITYNGU AP (Prowadzący zapala świecę) - Mam na imię......... i jestem palaczem. BOŻE, - Mam na imię...... i jestem palaczem. PREAMBUŁA AP Anonimowi Palacze są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem swoim doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązywać swoje problemy i pomagać innym w wyzdrowieniu z nikotynizmu. - Mam na imię...... i jestem palaczem. (należy przywitać go szczególnie ciepło - można oklaskami - prosząc, aby przedstawił się z imienia oraz poinformować, że od tej chwili ma prawo uczestniczyć w mityngach zamkniętych) - Czy jest wśród nas ktoś, kto chciałby podzielić się z nami jakimś problemem? (jeśli są osoby, które mają problem, smutek, radość, będą miały prawo podzielić się tym po odczytaniu stałych tekstów mityngu. Prowadzący odczytuje fragment 5 rozdziału "Wielkiej Księgi" pt. "Jak to działa?") Rzadko kiedy zdarzyło się nam obserwować załamanie u kogoś, kto sumiennie kroczy naszą drogą. Uzdrowienia nie osiągają ci, którzy nie mogą lub nie chcą powierzyć się całkowicie temu prostemu programowi. Są to najczęściej mężczyźni i kobiety, które z racji swego usposobienia (predyspozycji) nie są zdolni do zachowania uczciwości wobec samych siebie. Istnieją tacy nieszczęśliwcy. To nie ich wina. Tacy się po prostu urodzili. Z natury swej nie są zdolni pojąć, a tym bardziej rozwinąć, sposobu postępowania, który wymaga bezwzględnej uczciwości. Ich szansę na powodzenie są znikome. Istnieją także ludzie, których cierpienie wypływa z głębokich zaburzeń emocjonalnych lub umysłowych, ale wielu z nich wraca do zdrowia, jeśli tylko zdobędą się na uczciwość wobec siebie. Oto są Kroki, które przedsięwzięliśmy i które proponujemy jako program uzdrowienia. Oto są tradycje, dzięki którym może funkcjonować AP i przetrwać pozostając jednością. (staramy się, aby Kroki i Tradycje byty czytane kolejno przez wszystkich uczestników spotkania) Na początku wielu z nas, palaczy, przeraziło się: "Cóż to za rygor! To przecież niewykonalne!" Nie upadajcie jednak na duchu, nie zniechęcajcie się. Nikt z nas nie jest w stanie nawet w przybliżeniu postępować zgodnie z tymi zasadami. Nie jesteśmy świętymi. Chodzi o to, że chcemy się rozwijać, wzrastać, opierając się na tych zasadach. Są to zalecenia prowadzące do postępu. Postęp wewnętrzny uważamy za ważniejszy niż wewnętrzną doskonałość. (prowadzący przypomina o zasadach obowiązujących na mityngu): - Mam na imię....... i jestem palaczem. • Każdy mówi tylko o własnych doświadczeniach, poglądach i przeżyciach. Nie teoretyzuje, nie krytykuje innych ani nie ocenia. Nie używa słów: "my", "wy", "oni", "się" itp. - Mam na imię....... i jestem palaczem. Proszę kolejno o przedstawienie się i o podzielenie się swymi radościami lub smutkami z minionego tygodnia. (Następnie, jeśli w pierwszej części spotkania zgłosi się ktoś z problemem albo jest ktoś po raz pierwszy, im prowadzący udziela głosu. Jeśli sprawa przez nich poruszona jest istotna i ważna, może być ona tematem spotkania. W innych przypadkach temat mityngu podaje prowadzący i wokół tego tematu toczymy rozmowy, dzieląc się wyłącznie swoim doświadczeniem, siłą i nadzieją. Tematem spotkania może być: kolejny krok AP, tradycja AP, fragment tekstów AP itp.) (Przed ogłoszeniem przerwy prowadzący mówi w imieniu skarbnika): - Mam na imię........ i jestem palaczem. PO PRZERWIE - Mam na imię....... i jestem palaczem. ZAKOŃCZENIE SPOTKANIA (W momencie, kiedy prowadzący zorientuje się, że temat do dyskusji został wyczerpany, może przystąpić do zakończenia mityngu). - Mam na imię...... i jestem palaczem. (W tej części możemy odczytać fragment 11 rozdziału "Wielkiej Księgi" albo inny tekst, np. "Desideratę") Z 11 rozdziału "Wielkiej Księgi" pt. "Wizja dla Ciebie": Nasze wypowiedzi są jedynie sugestią, podpowiedzią. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wiemy tylko niewiele lub bardzo mało. Bóg – tak, jak Go rozumiesz – ciągle ujawnia coraz więcej Tobie i nam. Pytaj Go podczas swej medytacji, co możesz uczynić dla człowieka, który wciąż jeszcze cierpi. Odpowiedzi nadejdą, jeśli Twój własny dom będzie uporządkowany. Nie możesz jednak przekazać drugiemu człowiekowi, czego sam nie osiągnąłeś, nie otrzymałeś. (Po odczytaniu tekstu wstajemy, tworzymy krąg i trzymając się za ręce, mówimy): "Do szczęśliwego spotkania na następnym mityngu!" Dwanaście Kroków AP 1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec nikotyny, że przestaliśmy kierować naszym życiem. Dwanaście Tradycji AP 1. Nasze wspólne dobro powinno być najważniejsze, wyzdrowienie każdego z nas zależy od jedności Anonimowych Palaczy. BOŻE, DESIDERATA Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu – pamiętaj, jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego, co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach – świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu. Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki, jaki być powinien. Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia. W zgiełku ulicznym, zamęcie życia zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy. Tekst znaleziony w starym kościele w BALTIMORE (datowany w roku 1692) |